niedziela, 9 listopada 2014

Jak skutecznie szukać pracy?

Link konkursowy: 


Niedawno  kuzynka poprosiła mnie o pomoc w szukaniu pracy. Kuzynka jest na IV roku studiów, nigdy nigdzie nie pracowała i nie umiała napisać skutecznego CV i Listu motywacyjnego.  Natchnęło mnie to do napisania tego posta - krótkiego poradnika o tym jak skutecznie szukać pracy?

Firma w której obecnie pracuję (korpa IT) to moja 6 praca "biurowa" i czwarta na stanowisku managerskim. W życiu byłam na ponad 70 rozmowach o pracę, odbyłam dziesiątki rozmów telefonicznych z pracownikami HR i wysłałam ponad siedemset CV(sprawdziłam).
Przez lata czytałam mnóstwo publikacji dotyczących rekrutacji i sprawdzałam, które z nich faktycznie sprawdzają się w realu.

Muszę przyznać, że teraz zmiana pracy jest dla mnie czymś łatwym i naturalnym. Uważam, że praca na rynku w branży Marketingu jest - trzeba tylko odpowiednio czyli SKUTECZNIE jej szukać.

Dodam, że nie jestem specem HR  a wszystkie przedstawione w dalszej części wskazówki są zbiorem moich subiektywnych doświadczeń i obserwacji z rekrutacji w branży marketing/zarządzanie produktem/PR.

1. CV- forma
Stwórz coś innego, ciekawego i nieszablonowego.
Zapomnij o biało-czarnym Wordzie ze zdjęciem w rogu. To nuda! Pamiętaj, że Twoje CV trafi do rąk czlowieka - konkretnej osoby która czyta takich dokumentów dziesiatki a nawet setki dziennie. Pomyśl jak tę osobę miło zaskoczyć, jak wzbudzić jej zainteresowanie i zachęcić do zaproszenia na rozmowę.
Ja stosowałam różne metody - wiekszość zdecydowanie się opłaciła.
  • Moje standardowe CV i LM są utrzymane w kolorystyce szaro-niebieskiej. Są to kolory kojarzące się z bankami, pieniędzmi i generalnie "chłodną elegancją i profesjonalizmem". Po wydrukowaniu dokumentu w skali szarości- CV nadal jest czytelne i przejrzyste - warto to sprawdzić przed wysłaniem. Standardowe CV wysyłam do firm typu HAYS czy RANDSTAD - kiedy nie jest mi znany konkretny pracodawca.
  • Jeśli ofertę wysyłam do konretnej firmy - zawsze przerabiam tło CV i LM (oraz czcionkę, układ itp) - tak by jak najbardziej przypominały layout strony danej firmy i ich CI.
Czy to czasochłonne? Tak.
Czy skuteczne? Również: TAK!
Odzew był na poziomie 40-60%!


2. CV- zawartość
CV powinno być czytelne i pokazywac oprócz stanowisk- opis tego z w danej firmie robiliśmy, np. "Firma XXX: 
Stanowisko: Specjalista ds. reklamy (główne obowiązki: nadzorowanie kampanii reklamowych, układanie media planów i planowanie rocznych budżetów reklamowych, organizacja imprez i inne)"

Tego nie znalazłam w poradnikach, lecz skuteczność i sensowność takiego opisu potwierdzili mi rekruterzy, którzy dzięki temu opisowi od razu widzieli profil stanowiska i wykonywane na nim zadania. Ponadto dzięki opisowi sama rozmowa rekrutacyjna  odbywała się sprawniej i konkretniej.

CV powinno być krókie. Mimo, że teraz pracuję w 6 firmie - jestem w stanie zmieścić się na jednej stronie A4. Uważam, że im dłuższe CV tym mniejsza szansa, że ktoś je dokładnie przeczyta. Nie jestem jednak zwolenniczką restrykcyjnego pilnowania długości jednej strony. Niech nawet bedą dwie- ale nasycone konkretami i ułożone w przejrzystej formie.

CV nie musi pokazywac tylko doświadczenia zawodowego rozumianego jako praca zarobkowa w firmie. Wiele osób świeżo po studiach myśli, że nie ma co wpisać w CV a przecież takie akcje jak organizacja imprez studenckich, prowadzenie konferencji czy bycie koordynatorem wypadu na żagle - świadczy o osobowości, zaradności i umiejętnościach organizacyjnych kandydata.
W czasie studiów warto brać udział w takich przedsięwzięciach i realizować się na wielu różnych płaszczyznach.
.
CV = nuda? NIE!
W zależności od typu stanowiska - można nieco zaszaleć z samą formą CV. Kto powiedział, że to musi być plik tekstowy?
Moim najdziwniejszym CV było zdjęcie pizzy - na której każdy z dodatków stanowił element idealnego managera (papryczka sybolizowała umiejętność ostrych negocjacji, szpinak - siłę Papaja itp.). Aplikowałam do jednej z większych w Polsce sieci pizzeri, szukali Brand Managera więc uznałam, że zadziałam konkretniej.
Chciałam wysłać to cv w pudełku od pizzy- ale z tego ostatecznie zrezygnowałam ;)
Rezultat? Oddzwonili i wzięłam udział w dalszych etapach rekrutacji.

Można też nakręcić filmik i dosłownie "pokazać się" rekruterom. Ta forma jest popularna w Stanach i powoli dociera do Polski.
Spotkałam się też z AUDIO-CV no i oczywiście z CV graficznymi. Wpiszcie w google: CV Graphic albo CV Design - jak widać "resume" może być kolorowe i estetyczne a zarazem w pełni profesjonalne!

3. List Motywacyjny
Podstawowa zasada: List motywacyjny nie jest powtórką z CV.
W liście staraj się opisać swoje umiejętności, doświadczenie i cechy osobowościowe tak by rekruter odnalazł w Tobie osobę której szuka.
Jak to zrobić? Nic prostszego: pisz list motywacyjny - nawiązując do wymagań przedstawionych w ogłoszeniu o pracę.

Przykładowo, jeśli do Twoich obowiązków ma należeć pisanie tekstów na www, wskaż na swoje doświadczenie w pisaniu i dodaj, że jesteś osobą mającą "lekkie pióro".

Nie muszę chyba dodawać, że w CV i LM nie kłamiemy, prawda? 
Na wszelki wypadek dodam: w CV i LM nie kłamiemy! :) To i tak w końcu wyjdzie a wtedy zruinowana będzie nasza wiarygodność jako człowka i pracownika! Takie zagrywki zdecydowanie odradzam.

4. Dostarczenie CV
Najczęstsza formą jest wysyłka mailowa. OK, jest szybka i wygodna, ale przez to mniej skuteczna.
Dobrym rozwiązaniem jest wysłanie CV i LM pocztą.
Warto pogrzebać po GoldenLine albo LinkedIn, znaleźć bezpośrednio swojego "przyszłego" szefa - Dyretora Marketingu lub Dyrektora HR i wysłać dokumenty bezpośrednio do tej osoby.
Można też zadziałać bardziej kreatywnie i dorzucić do przesyłki np. cukierki Kopiko albo torebkę dobrej herbaty.
W takim przypadku po okraszeniu LM tekstem: Pozdrawiam i życzę pysznej herbaty! - szansa na oddzwonienie wzrasta diametralnie (ten sposób też wypróbowałam i zapewniam, że działa).

Raz jeszcze wspomnę: nasze aplikacje trafiają do ludzi- osób, które trzeba po ludzku zaciekawić, zaintrgować i zachęcić. Jeśli zadziałamy kreatywnie a nasze doświadczenie i kompetencje będą trafiały w cele firmy - kontakt zwrotny mamy niemal pewny.

W trakcie zmiany pracy kilkatroktnie stosowałam dziwne metody dostarczenia CV:
Wysyłałam CV i LM kurierem miejskim. Telefon  z zaproszeniem na rozmowę miałam tego samego dnia

3 lata temu miałam upatrzoną firmę w której chciałam pracować. Wysłałam CV i nie było odzewu. Po 2 tygodniach oferta wisiała nadal więc wysłałam CV ponownie.  Znów cisza. Widziałam się na tym stanowisku więc uznałam, że podejmę bardziej radykalne działania. W końcu co miałam do stracenia? NIC.
Pojechałam do firmy po godzinie 16tej i widząc Panią sprzątającą - powiedziałam, że mam ważne dokumenty dla Pani X z HR. Pani otworzyła mi jej pokój i zostawiłam CV na laptopie. Po tym zagraniu wreszcie zadzwonili i po rozmowach - dostałam pracę.

Kiedyś zależało mi na firmie Y- jednak aplikację można było wysłać tylko automatem przez www. Mogłam jedynie załączyć 2 wordy i tyle. Nie było przestrzeni do "wykazania się".
Wtedy z pomocą przyszedł facebook i post "czy znacie kogoś kto pracuje w firmie Y - mam sprawę". Po kilku dniach miałam już maila do HRowca. Wysłałam CV automatem, jak chcieli, ale oprócz tego na bezpośredniego maila HR- przesłałam prezentację Power Point pokazującą co i w jakim zakresie zrealizowałabym w firmie gdybym dostała stanowisko.
Po kilku dniach miałam telefon z zaproszeniem na rozmowę.


5. Rozmowa rekrutacyjna
Możliwość udziału w rozmowie rekrutacyjnej to sukces!
Oznacza, że pokonaliście dziesiątki a nierzadko setki innych kandydatów.
Rekrutacja to swoista gra i wygrasz jeśli będziesz działać wg zasad.
Z moich doświadczeń wynika, że kluczowe i naprawdę BARDZO ważne jest pierwsze wrażenie. Jeśli starasz się o posadę Managera to ważny będzie silny uścisk, wyprostowana postawa, pewny głos i aura lidera.

Pamiętaj o mowie ciała. Staraj się pilnować dłoni by nie miętoliły mankietu czy długopisu. Bądź wyprostowany, energiczny i przede wszystkim uśmiechnięty.
Chciałbyś pracować ze znerwicowanym ponurakiem? No właśnie - osoba od HR też nie:)

Odpowiadaj na pytania konkretnie - wyczuwając co rekruter chciałby usłyszeć (przed wejściem na rozmowę warto jeszcze raz przeczytać wymagania firmy względem kandydata).
Przykładowo: jeśli do Twoich przyszłych obowiązków ma należeć zadanie X - odpowiadając na pytanie o "największy sukces zawodowy" - opowiedz o czymś co dotyczy X.
Staraj się trafiać w oczekiwania firmy i dostosuj treść tego co mówisz do wymagań określonych w ogłoszeniu o pracę.

Co ciekawe, szukając pierwszej i drugiej pracy odpowiadałam zawsze na pytania - ale kiedy miałam możliwość dopytania o coś firmę mówiłam, że właściwie wszystko wiem. Cóż, teraz na niemal każdej rozmowie, pod koniec spotknia zadaję dużo pytań. Nie na siłę- ale jednak jest tego sporo - możliwość awansu, szkoleń, incentive trips, dopytuję o kulturę organizacji, dress code itp.
Przez to pokazuję, że o mnie też muszą powalczyć i z pozycji "kandydata" staję się potencjalnym partnerem o którego też trzeba się postarać.


Są też sztuczki, np. "efekt lustra" które można stosować podczas rekrutacji,  trzeba mieć je jednak dobrze opanowane. Nieumiejętne wykorzystanie trików NLP może przynieść odwrotny efekt.
Efekt lustra polega na dopasowaniu swojego zachowaniu, mowy ciała, słownictwa a nawet tembru głosu do osoby z którą rozmawiamy.
Technika bazuje na przekonaniu, że lubimy i akceptujemy osoby podobne do nas samych. Warto to stosować, ale raz jeszcze uczulam: to technika którą trzeba umieć wykorzystać. Jeśli rozmówca zorientuje się, że go naśladujemy - jesteśmy spaleni:)


Podsumowując:
Popatrz na swoje CV przed wysłaniem i odpowiedz sobie na pytanie: czy ta osoba by Cię zaciekawiła?

W pełnej szczerości odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz dostać pracę, czy może wysyłasz CV bez pomysłu i hurtowo po to by potem narzekać, że nie masz odzewu i w Polsce nie ma pracy?

Szukanie pracy to praca na pełen etat. Wymaga cierpliwości, pracowitości i pomysłu! Z moich doświadczeń wynika jednak, że działając w sposób przemyślany: kreując dobre i nieszablonowe CV, wysyłając je do odpowiednich osób i stosując czasem pojechane zagrywki - znajdziesz pracę!

niedziela, 31 sierpnia 2014

Wymówki czy rozwiązania?

Czy zdarzyło Ci się dostać propozycję wyjazdu, zaproszenie na imprezę czy zadanie w pracy a Ty motasz się, wijesz i sam nie wiesz czy chcesz daną rzecz zrobić?

Sprawdź jakie myśli przeważają w Twojej głowie: wymówki czy rozwiązania!

Jeśli "wymówki" to masz jasność - danej propozycji tak naprawdę NIE CHCESZ i aby być w zgodzie ze sobą najlepiej od pomysłu odstąpić.
*Wyjątkiem jest praca gdzie nie zawsze robimy to co chcemy, lecz to za co nam płacą:)

Jeśli przeważają "rozwiązania" - to także masz jasność - mimo przeszkód warto dany temat zrealizować.


U mnie ta metoda sprawdza się zwłaszcza przy wyjazdach. Jeśli dostaję propozycję wypadu a zamiast się cieszyć - wymieniam milion powodów by nie jechać - mam jasność - nie chcę tego! I asertywnie odmawiam. 
Taskie proste a takie skuteczne:)



środa, 6 sierpnia 2014

Hera, koka, hasz, LSD

Wreszcie jest długo wyczekiwany klip "Hera, koka, hasz, LSD" - Karoliny Czarneckiej.

Wg. mnie Karolina ukazała narkomanów nieco kliszowo (to obdartusy z obitą twarzą)... dużo ciekawszy efekt dałoby wymieszanie grupy na sali - biznesmen, jakiś 13nastolatek, ładna i zadbana dziewczyna koło 30tki a do tego te "obdartusy" - jak w realnym świecie.

Ale, żeby nie było, że się czepiam - jest nieźle :)
Enjoy!

Karolina Czanecka - Hera, koka, Hasz, LSD




poniedziałek, 30 czerwca 2014

Korpo - Pixies

Dziś po 11 godzinach biegania, telefonów, maili, spotkań i ścierania się z procedurami - mogę powiedzieć tylko jedno - ale za to śpiewająco: Where is mu mind? :)

 

niedziela, 29 czerwca 2014

Fantastyczna terapia

We Wrocławiu (a dokładniej w Leśnicy - kilka km od Wrocka) trwały do dziś Dni Fantastyki. To impreza dla fanów (czyt. fanatyków) nurtu fantasy. Podczas imprezy można wziąć udział w licznych wykładach, które odbywają się równolegle w kilku salach. Wrzucam program imprezy TUTAJ

Mój kochany pracuje w branży gier i miał tam prelekcję - więc pojechałam na imprezę z nim. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że znajdę tam cokolwiek ciekawego - większość tematów dotyczyła jednorożców, krasnali, gry o tron  i gwiezdnych wojen. Kilka tematów wykładów sprawiło, że dostałam konwulsji ze śmiechu - zwłaszcza, że uczestnicy podchodzili do nich śmiertelnie poważnie. Poniżej kilka perełek:

  1. Dracula - od hospodara do wampira - Łukasz Czarnecki
  2. Jednorożec - 2500 lat legendarnej istoty - Simon Zack
  3. Turniej wiedzy o Mitach Cthulhu - Mariusz
  4. Broń jądrowa - technologia, rodzaje, działanie, scenariusz III wojny światowej - Simon Zack
  5. Pijany Krasnal - przystań Fandomu we Wrocławiu - Pijany Krasnal
  6. Polityka w grach MMORPG - Monika Klepczyńska
  7. Napar, okład czy olejek? Zioła i minerały w magii i medycynie - Tomasz Piasecki
  8. Historia Westeros - Tomasz Nowakowski
  9. Cyklopy - nowy system fabularny - Sławek "Dj Raptor" Świrski , Skałosz "Magiczny Skałosz" Milczanowski
  10. Historia Pokemonów - Hellmut
 
(facepalm)

Na evencie miałam spędzić kilka ładnych godzin, więc siadłam nad programem by wyłapać w nim coś sensownego. O dziwo - po opanowaniu śmiechu i po zaprzestaniu negowania  eventu - znalazłam kilka fajnych tematów, np.:
  1. Podstawy kryminalistyki Ewa Eletariel Chrząstek
  2. Spotkanie autorskie - Andrzej Sapkowski
  3. Self-publishing - czy pisarze mogą/powinni publikować się sami? Simon Zack
  4. E-book a tradycyjna książka Alicja Złotkowska Wydawnictwo Książkożerca
  5. Pisarzu, nie bój się promocji! Łukasz Śmigiel

A teraz najlepsze, znalazałam temat:
"Literatura fantastyczna w terapii wspomagającej młodzież z problemami okresu adolescencji Edyta Rudolf
W poszukiwaniu książek stanowiących bazę dla działań terapeutycznych, warto zwrócić się ku literaturze fantastycznej. Młodzież, epatowana przez współczesną kulturę obrazami rozpadu więzi, przemocy czy upadku norm moralnych, czuje się zagubiona we współczesnym świecie i potrzebuje wsparcia. Literatura fantastyczna oferuje atrakcyjne fabuły, nie rezygnując przy tym z poważnych tematów związanych z adolescencją, jak poszukiwania własnej tożsamości, umiejętność budowania relacji międzyludzkich, wytrwałości w podejmowanych działaniach czy nauki samokontroli. Autorzy książek fantastycznych dla młodzieży nie unikają też trudnych tematów, jak śmierć i choroba, prezentując je w sposób zrozumiały dla młodych czytelników. Ze względu na zawartość treściową i atrakcyjną dla odbiorcy formę, odpowiednio dobrane teksty fantastyczne mogą z powodzeniem być wykorzystywane w pracy terapeutycznej z młodzieżą."

Adolescencja to inaczej "trudny okres" czyli okres dorastania. Każdy z nas go przechodził, ja akurat wspominam ten czas bardzo źle. Nie lubiłam siebie, miałam ogromne kompleksy i borykałam się z niskim poczuciem własnej wartości. Na poziomie emocji dominowało wieczne pogubienie i strach. Nie wiedziałam kim tak naprawdę jestem i po co właściwie żyję.
Te problemy zakończyły się u mnie bulimią i docelowo: alkoholizmem.

W życiu bym nie pomyślała, że książki fantasy mogą wspierać terapię. A jednak!
Poniżej kilka dowodów na to jak i dlaczego literatura fantasy, pomaga młodzieży w okresie adolescencji:

  • Książki często poruszają tematy poważne takie jak śmierć, osierocenie, konflikty z rodzicami
  • Główną osią fabuły są losy i przygody bohatera, który w przeciwieństwie do np. Gry o tron - jest z czytelnikiem od początku do końca
  • Główny bohater jest często "inny", wyjątkowy (ma specjalne umiejętności itp), lub ma pewne braki, upośledzenia (jest kaleką, nie umie mówić itp) 
  • Bohater jest często w konflikcie ze światem, rodzicami i/lub samym sobą. Przeżywa trudny okres dojrzewania, uczy się odpowiedzialności i podejmowania dojrzałych decyzji
  • Fabuła pokazuje przemianę bohatera, który wygrywa z własnymi ułomnościami i przeciwieństwami losu
  • Ważne i trudne tematy są przedstawiane w kolorowych światach pełnych smoków, druidów i krasnali - co sprawia, że młody czytelnik CHCE czytać. Taka forma terapii jest dla niego przyjemna i wciągająca.

Bywa, że podczas terapii następuje zamiana ról. Nastolatek ma przyjąć rolę czarnego charakteru z książki tak by zrozumieć jego motywację i źródła nienawiści do świata.
Inną metodą jest odbywanie dialogów z książek na żywo - z terapeutą - ale już własnymi słowami. Dzieciak w ten sposób uczy się rozmawiać i wyrażać swoje potrzeby.

Do mnie to przemawia:)!

P.S. Na potęgę posępnego czerepu: od dziś obiecuję nie śmiać się z maniaków fantasy!
P.S.2 nie no, nie da się..."Historia pokemonów" :))))))))))))))

Poczucie winy

Moja mama stara się sprzedać mieszkanie. Mieszka pod Wrocławiem i chce wrócić do miasta. Byłam u niej kilka dni temu i akurat  mój przyjazd zbiegł się z wizytą potencjalnego kupca i agentki nieruchomości.

Szybkie obejrzenie mieszkania przeistoczyło się w niemal 2godzinną psychoterapię:) Ale po kolei:

Z pośredniczką przyjechała Pani Basia - przemiła i przesmutna Pani koło 70tki.
Podczas oglądania pokoi zaczęłyśmy rozmawiać o powodach dla których Pani Basia myśli o zmianie mieszkania.
Okazało się, że jej mąż w tajemnicy wziął kredyt na 100 000 zł i teraz ściga ich komornik. Jeśli nie spłacą długu - komornik zabierze im mieszkanie. Do tego Pani Basia z mężem mieszkają wraz z synem, który ma 44lata a ich 40letnia córka z synem planują się do nich wprowadzić.

Po obejrzeniu mieszkania Pani Basia zaczęła nam opowiadać jak manipuluje nią jej mąż, syn i córka.
Żal mi było tej kobiety - tak zniewolonej przez własną rodzinę.
Podczas rozmowy Pani Basia uświadomiła sobie, że głównym motywatorem jej działań jest POCZUCIE WINY.
Na mojej prywatnej liście najgorszych motywacji poczucie winy jest na drugim miejscu (na pierwszym jest strach).

Mieszkanie mojej mamy odpowiadało jej w 100%, do miasta jest 20minut autem, wokół są lasy, cisza i mnóstwo terenów na spacery. Okazało się jednak, że szansa na kupno jest niewielka, bo jej 40letni syn, który mieszka z nimi nie ma auta więc nie miałby jak dojeżdżać do miasta (!).
A teraz najlepsze: ten pasożyt ma mieszkanie po babci a woli mieszkać z rodzicami bo mama mu pierze, gotuje a on nic nie musi robić.

Sugestie Pani Basi, żeby syn zaczął własne życie, wydoroślał spotykają się z buntem i wyzywaniem jej od najgorszych... Rodzina wmawia jej, że jest złą matką, która chce wyrzucić na bruk własne dziecko.


Kiedy muszę podjąć jakąś decyzję a czuję, że  poczucie winy/strach zaczyna przejmować stery - mówię sobie stop i próbuję podejść do tematu maksymalnie obiektywnie - uciszając emocje. Zarazem powtarzam ulubione cytaty (CYTATY) i staram się odciąć destrukcyjne myśli.

Poczucie winy dominowało w moich emocjach przez długie lata, żyłam jak zombie - zniewolona poczuciem winy i odpowiedzialnością za wszystko a zarazem gdy chciałam coś zmienić - paraliżował mnie strach.


Poczucie winy świetnie zobrazował William-Adolphe Bouguereau w swoim obrazie "Poczucie winy Orestesa". Faktycznie, człowiek przepełniony poczuciem winy chce uciec, nie chce słuchać własnych myśli, ale te osaczają go z każdej strony:


P.S. Pani Basi  nie mam jak pomóc, to jej życie i jej decyzje, a ja nie zamierzam mieć z tego powodu  poczucia winy... :)

sobota, 17 maja 2014

Beksa

To był ciężki tydzień.
Środa 10godzin w podróży
Czwartek 13godzin w pracy
Piątek podróż życia: zepsute auto, 2km na nogach w 10cm obcasach a na koniec zwiał mi jedyny pociąg z Olsztyna do Wrocka. Powrót rozpoczęłam o 13, zdołałam wrócić dzisiaj (sb) o 5 rano.

Przywitał mnie chłopak, przytulił a kiedy po chwili rozmowy puścił tę piosenkę - zaczęłam ryczeć jak beksa - z wyczerpania, zimna, tęsknoty i wkurwienia.




Tego kawałka się nie PRZESŁUCHUJE, tą piosenkę się PRZEŻYWA..

"BEKSA!

Mam dosyć wspomnień,

że ktoś mnie goni,

że brak mi tchu

BEKSA!

Wciąż słyszę

i zasłaniam się, zasłaniam się.

Zawinięty w środek z cieniem wokół powiek,

Strach rozpycha zaciśnięte dłonie



BEKSA!

Podobno gdy umierasz,

lecisz sobie, lecisz

BEKSA!

Już, już, już

Nie wytrzymuję tempa,

wszystko, kurwa, skręca

BEKSA!

Straszna chała w głowie,

Więdną nasze lilie, więdną gdy odchodzisz

Tak mam

Nie rozmawiam z nikim, z nikim się nie dzielę

Tak mam

Zachowaj resztę, wynoś się ze mnie

Tak mam

Nie rozmawiam z nikim, z nikim się nie dzielę

Tak mam

Zachowaj resztę, wynoś się, wynoś

BEKSA!

Mam dosyć wspomnień,

Z trudem ogarniam własny dom

Mógłbyś zapamiętać mnie innego, mnie innego

Już, już, już

Na twarz nakładam brokat,

mylą mi się słowa

BEKSA!


Czego chciałaś mamo,

tego już nie zmienisz,

wszystko się już stało


Tak mam

Nie rozmawiam z nikim, z nikim się nie dzielę,

Tak mam

Zachowaj resztę, wynoś się ze mnie

Tak mam

Nie rozmawiam z nikim, z nikim się nie dzielę,

Tak mam

Zachowaj resztę, wynoś się, wynoś"

czwartek, 8 maja 2014

Niebiańska niedziela

Ostatnio miałam cięższy dzień, który opisywałam tutaj: Piekielna sobota

Odezwał się u mnie głód, ewidentnie zaniedbałam trzeźwienie więc Bura Kreatura doszła do głosu.
W związku z tym postanowiłam działać i wreszcie poszłam na AA - mimo, że kilka lat temu zraziłam się do meetingów. Powodów było kilka:
  • Pierwszy raz na AA poszłam w wieku ok.24/25lat. Kiedy weszłam na salę wszyscy gapili się zaciekawieni po czym jedna z osób z niedowierzaniem spytała "czy mam na pewno problem, bo grupa otwarta jest w ostatni czwartek miesiąca a nie dziś". Samo przyjście kosztowało mnie gigantyczną ilość stresu i sugerowanie, że może to nie dla mnie - dosłownie wryło mnie w ziemię.
  • Na kolejnej grupie trafiłam na Pana, który mieszkał lata w Kanadzie, wyglądał jak Jabba ze Star Wars,  wiedział wszystko najlepiej i stanowił chodzącą definicję słwa "fanatyk". Na wszystko miał jedną odpowiedź (nie pić - wtedy wszystko samo się rozwiąże), dominował w dyskusjach a jego podejście było delikatnie mówiąc - nieżyciowe.
  • Na jeszcze innym meetingu były same osoby 2 i 3 razy starsze, co też nie ułatwiało dialogu i po prostu sie męczyłam - wyszłam po przerwie.

Ponieważ jednak dopadł mnie kryzys a skończyłam już terapię - musiałam coś ze sobą zrobić:) Wybrałam tym razem grupę kobiecą "Odnowa".
Kiedy weszłam na salę zobaczyłam trzy Panie po 70tce i zaczęłam się zastanawiać czy sobie nie pójść. Nie mam problemu z wiekiem rozmówców - nie chodzi o to, że przeszkadza mi obecnośc osób starszych. Chodzi raczej o poczucie zrozumienia, odmienne problemy, inne podejście do kariery (no bo jak można miec problemy w korpie bedąc na emeryturze:) ), różne cele życiowe itp.
Do tego dochodzi odmienne poczucie humoru, inny styl życia (FB/kwejki/koncerty/muzyka itp).

Oczywiste jest to, że w tematyce trzeźwienia uzyskam wiele mądrości od osób w każdym wieku. Brakuje mi jednak poczucia wspólnoty, śmiechu i zwykłych rozmów o tym co mnie interesuje. Nie chcę się więcej tłumaczyć - mam nadzieję, że moje intencje zostana odczytane prawidłowo.

Wracając do niedzielnego meetingu, siedziałam i udawałam, że jestem zajęta szmartfonem - kiedy nagle do sali weszła moja imienniczka - Marta:)
"Dziwnym trafem" od razu siadła koło mnie, usmiechnęła się i widziałam, że moja obecność też jest dla niej bogosławieństwem :):):)

Oczywiście na przerwie od razu się zgadałyśmy, ma 26lat i więcej nie powiem, żeby nie zlamać zasad poufności.
Poznałam też Olę - lekarkę - świetną babkę.
Ależ super! Nie dość, że posłuchałam wielu naprawdę ciekawych spostrzeżeń to mówiąc np. o moim poczuciu niesprawiedliwości związanym z imprezami (wszyscy w moim wieku imprezują a ja nie mogę) - czułam, że spotykam się ze szczerym zrozumieniem.

Tematem meetingu była szczerość i uczciwość.
Wątkiem, który najbardziej mnie zainspirował do przemysleń była cienka granica między uczciwością a egoizmem - temat jaki poruszyła Ola.

Kiedy jechałam do domu w aucie poleciały mi łzy. Poczułam gigantyczną ulgę. Uświadomiłam sobie, że moje ostatnie kłótnie z chłopakiem i narastające  przeświadczenie, że mnie zawodzi to w przeważającej części moja "wina".
To we mnie narastało niezadowolenie z życia, frustracje, smutek i złość więc znalazłam sobie powody mojego samopoczucia: bo ON ma niepoważne podejście, bo ON nie odkłada na mieszkanie, bo ON bawi się w motocykle, bo ON myśli o odejściu z pracy a przecież dopiero awansował, bo ON ciągle gdzieś biega i go nie ma w domu itp...

On, on, on - a powód był we mnie.

Doprowadzałam do bezsensownych rozmów i traktowałam go niesprawiedliwie, mimo, że wcale sobie nie zasłużył (no, ok może odrobinkę :))

Wystarczyło wrócić na grupę/AA - czyli wrocić na ścieżkę trzeźwienia i nagle TaaaaDaaaam! Olśnienie!
Od zeszłej niedzieli czuję lekkość w klatce piersiowej - inaczej mi się oddycha!


A morał z tej historii jest taki, że...
  • nie mogę dopuszczać do przerw w trzeźwieniu – czyli uczestniczyć w AA/grupach co najmniej raz w miesiącu (opcja minimum)
  • zanim zacznę przedstawiać moje zarzuty i pretensje chłopakowi - zastanowię się czy to faktycznie zasadne (bo może moja frustracja znów dochodzi do głosu i szuka winowajcy) 
  • powinnam pogadać z chłopakiem, uświadomić mu przyczynę mojego zachowania i przyznać się do błędu... ehższ… ;)

sobota, 3 maja 2014

Piekielna sobota

Wahałam się  czy o tym pisać, ale w końcu mój blog opiera się na pełnej szczerości.
Poprzedni weekend spędziłam sama - pierwszy raz od dłuuugich miesięcy.
Chłopak wyjechał w piątek rano i wrócił dopiero w niedzielę wieczorem.

Tuż przed jego wyjazdem się pokłóciliśmy więc generalnie humor miałam kiepski.
Najciekawsze przyszło jednak w sobotę. Obudziłam się przybita i bez energii.
Poszłam na jakieś zakupy, coś ugotowałam, włączyłam serial (True Detective - polecam!!!) i... coś zaczęło mnie nosić...
Wszystko mnie wkurzało i nie mogłam sobie znaleźć miejsca.

Puściłam sobie muzykę na YT i tu nastąpił krach: poleciała jedna z piosenek do których imprezowałam w czasach picia (ba - podświadomie pewnie sama tą piosenkę wybrałam). Muzyka jest jednym z moich najsilniejszych wyzwalaczy i wzbudza we mie wspomnienia o ogromnej sile rażenia.
Momentalnie, mimowolnie zaczęłam ryczeć... przypomniałam sobie ten luz i poczucie, że mam wszystko w d**ie.
Tęsknię do tego - mówię to szczerze i uczciwie.
W pracy mam hardkor, z chłopakiem doszło do spięcia i wtedy w tamtą sobotę byłam bliska zapicia - byle po prostu się wyłączyć...
Co ciekawe te myśli są zarazem jakby abstrakcyjne bo ja już nie umiem pić tak lekko i beztrosko jak kiedyś. Bezpowrotnie straciłam komfort picia więc sytuacja jest patowa. Chcę poczuć ulgę ale alkohol mi jej nie da.
W końcu poczytałam jakieś teksty AA, przypomniałam sobie ile zyskałam odkąd nie piję, jaki progres zrobiłam i powoli się uspokoiłam.
Cholera zaraz będzie 3 lata jak nie piję i martwi mnie, że głód odzywa się jak tylko zostaję sama w domu. Muszę nad tym popracować by na przyszłość uniknąć takich kryzysów.

Poniżej jedna z piosenek, które pomogły mi wrócić do równowagi tamtej piekielnej soboty:)



środa, 16 kwietnia 2014

Zmiany

Po 2 latach zakończyłam terapię u Adama, na Białowieskiej.
Nie planowałam tego, ale okazało się, że na zajęcia zgłosiło się sporo nowych osób i kombatanci z kilkuletnim stażem musieli odejść.

Ponieważ dopiero przekroczyłam 2lata uczęszczania na grupę- Adam pozwolił mi zostać jednak to już nie było to samo.
Bliscy mi Rysiek, Henio, Olek, Jarek, Michał - przestali chodzić i przez to straciłam chęć do dzielenia się swoimi sprawami.
Siedząc wokół zupełnie nowych osób, czułam się źle i byłam spięta.
Poza tym, zaczęliśmy od nowa wałkować te same tematy:
  • jak radzić sobie z głodem alkoholowym?
  • jak rozpoznać swoje wyzwalacze?
  • czym jest pijane myślenie?
  • jak dbać o siebie (HALT,24)
  • itp, itd
To już jest w pewnym momencie nudne:)
Ostatecznie podjęłam decyzję o zakończeniu tej terapii.

Wcześniej na grupę chodziły osoby, które tak jak ja już były po terapiach, miały kilkuletni staż trzeźwości i rozmowy dotyczyły życia, radzenia sobie z bieżącymi sytuacjami, konfliktami, stresami. BARDZO mi to odpowiadało.

Mija miesiąc odkąd nigdzie nie byłam - ani na terapii, ani na AA.
Czuję ten brak - przyzwyczaiłam sie wylewać emocje na zewnątrz i teraz nie mam gdzie się "wygadać".

Cóż, mimo moich wcześniejszych doświadczeń pozostaje mi AA...zaczynam niebawem.

wtorek, 25 marca 2014

Bravado

 ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♯ ♪ ♫ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫
Ależ ja uwielbiam tą piosenkę:)
Muza to coś co pomaga przetrwać najgorsze momenty. Enjoy. :)


♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫  ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯♪ ♫ ♩ ♬ ♭ ♮ ♯ ♪ ♫ 

niedziela, 23 marca 2014

PARTY HARD

W sobotę o 5 rano zbudził mnie telefon - mój chłopak, pijany zadzwonił prosząc bym po niego przyjechała na rynek, bo jest pobity, zakrwawiony i nie ma jak wrócić.

Po 3 minutach od telefonu byłam już w aucie. Pędząc - zadzwoniłam do niego, ale w słuchawce usłyszałam jakieś hałasy i "Zostaw to słyszysz k****! Zostaw to!". Po tym rozmowa się rozłączyła.

Zadzwoniłam po chwili, ale telefon już był poza zasięgiem.
Jechałam po pobitego i pijanego chłopaka, któremu chyba właśnie wyrwano telefon i który prawdopodobnie właśnie wdał się w kolejną bójkę.
Byłam PRZERAŻONA.

Znalazłam go na Kazimierza Wielkiego, w centrum Wrocławia z potarganymi, skołtunionymi włosami, zakrwawionego i zataczającego się jak rasowy żul.
To był dla mnie traumatyczny widok. Nigdy nie obcowałam z bójkami i nie widzałam nikogo bliskiego w takim stanie!

Zabrałam go do domu, wsadziłam do wanny i załatwiłam zablokowanie karty SIM, bo jak się domyślałam, skradziono mu telefon.

Całą sobotę spędziliśmy w szpitalu, aptece, w Plusie. Dzięki Bogu prześwietlenie głowy niczego niepokojącego nie wykazało.
Teraz K. ma opuchniętą połowę twarzy, rozbity łuk brwiowy i podbite oczy.




***

K. od najmłodszych lat trenował karate, caporeira a w końcu MMA i tajski boks. Ma mocno zakorzeniony kodeks walki, etykę fighterów, jednak wydaje mi się, że zarazem pojawił się u niego problem, który pojawia się po wypiciu.
Będąc na bani K. traktuje  każdą konfrontację  jak wyzwanie i nie umie odpuścić. Na trzeźwo NIGDY nie wdaje się w żadne konflikty, ale ta potrzeba adrenaliny, kontroli i zwycięstwa (władzy?) wychodzi po alkoholu.
No właśnie.

Jedną z rzeczy, które tak mi się w nim podobała było to, że K. z zasady pił niewiele, wolał żyć zdrowo i świadomie. Ja nie piję od prawie 3 lat i ogromnym wsparciem w trzeźwieniu jest partner, który nie pije bo po prostu nie chce i woli żyć zdrowo.

Od jakiegoś czasu K. jakby przestał się kontrolować, i coraz częściej wraca pijany. Nie wstawiony - ale właśnie totalnie pijany - mamrocząc jakieś głupoty. Wspomniane "coraz częściej" oznacza, że mniej więcej raz na 1,5- 2miesiące wraca mi do domu nad ranem istne zombie.

Być może dla wielu osób taka częstotliwość nie jest zatrważająca, ale dla mnie jest - zwłaszcza, że jeszcze rok, 2 lata temu takie sytuacje zdarzały się może 2 razy w roku (najczęściej po jakimś kawalerskim przyjaciela).

Kocham go bardzo i nie odpuszczę NAS.
Obawiam się jednak, że być może czeka mnie kolejne starcie z piciem - tym razem nie moim.
Od sobotniego poranka jestem smutna i czuję się jakby ze mnie zeszło powietrze. To wydarzenie mną wstrząsnęło, ale mimo wszystko staram się być dobrej myśli.
Najważniejsze, że K. sam widzi problem i CHCE zmiany, ciągle rozmawiamy i widzę, że to co mówię naprawdę do niego trafia.

Cóż, czas pokaże.
Mam ochotę się wyłączyć i odmóżdżyć.
Idę pogapić się w House of Cards:)

P.S. Tak mi się skojarzyło:




czwartek, 20 marca 2014

Miss my life on earth

Genialna piosenka, mam nadzieję, że o LASS niebawem zrobi się głośno.
Kocham relaks przy muzyce, a zatem dream, dream, dream the world, awake*


*Niestety nie dało się podlinkować samego filmu. Piosenka nie jest szczególnie znana i blogger oszalał szukając linka z YT :)




niedziela, 16 marca 2014

Urodzinowa refleksja

Nie, dziś nie mam urodzin, ale za to byłam świadkiem sytuacji związanej z urodzinami jakiegoś 5latka.
Stojąć w kolejce przy kasie w Piotrze i Pawle - zobaczyłam zakupy stojącego przede mną małżeństwa: kupny tort, świeczka "5", jakieś puzzle z wyprzedaży + spożywka.

Para rozmawiała o pracy i o tym, że "zrobiła się 17ta a Bartek czeka".
Kurcze jakie to przykre, rodzice nie znaleźli nawet chwili by pomyśleć o jakiejś niespodziance, by zrobić tort i pobyć z dzieckiem w jego magiczny dzień.

Trzeba celebrować takie chwile, inaczej pęd i szaleństwo pracy nas pochłoną do cna!
Jest takie fajne określenie w języku angielskim: "quality time" - "wartościowy czas". Pozwala ono odróżnić czas spędzony np. na gapieniu się w TV od czasu spędzonego naprawdę RAZEM na rozmowie, wspólnej zabawie czy zajęciach wykonywanych wspólnie.

To tyle, warto mieć to na uwadze i czasem odłożyć komórkę, laptopa i po prostu spedzić czas  RAZEM :)





sobota, 15 marca 2014

REHAB i LITACJA

"Rehab" i "Litacja" Wiktora Osiatyńskiego to obowiązkowe lektury wszystkich zainteresowanych tematami uzależnienia, duchowości i rozwoju.
Autor/bohater "W." opisuje swoją walkę z piciem i z własnym ego, szczerze obnaża swoje słabości, przyznaje się do narcyzmu a w końcu udowadnia, że walka z uzależnieniem to codzienna, ciężka praca, która jednak przynosi efekty.

Rehab  pisany jest w formie dziennika opisującego życie na Farmie - czyli w ośrodku leczenia uzależnień. W świetny sposób pokazana jest sama terapia i to jak W. odkrywa w sobie głęboko zakorzenione mechanizmy choroby.


Litacja opisuje pierwszy dzień, miesiąc, rok i kolejne lata życia w trzeźwości poza Farmą.
W. zaczyna układać na nowo swoje życie i relacje z bliskimi.
Utożsamiam się z jego słowami:

"Czasem myślę, że zaprzestanie picia, czyli zadanie, które jeszcze rok temu wydawało mi się niemożlie, było najłatwiejsze. Teraz, blisko rok od ostatniego kieliszka sądzę, że najtrudniej jest po prostu normalnie żyć. Widzę również, jak dalece mój chory na alkoholizm umysł zdeterminował moje przyzwyczajenia, reakcję, sposób myślenia i odczuwania" (W. w liście do Lindy)

Poniżej kilka cytatów, które bardzo mi się spodobały i którymi staram się kierować:

"Będę dziś pamiętać, że nadmiar zajęć to brak pokory. ((...)Nie jestem w końcu aż tak ważny, by wszystkie sprawy świata nie mogły się obyć beze mnie)."

"I co z tego. Przecież sobie poradzę.

Jeśli dostajesz od losu kwaśną cytrynę, to zrób lemoniadę. Im mniej potrzebuję od innych ludzi wyrazów uznania, tym bardziej mogę ich kochać. (Zdolność do miłości jest wprost proporcjonalna do poczucia niezależności). (...)

Warunkiem wstępnym rozwoju jest zdolność, bym umiał kierować się wskazówkami, których nie rozumiem."

Polecam!

czwartek, 6 marca 2014

Najdziwniejsze metody relaksacji

Relaks, odpoczynek, masaże, spa... Mmm kto tego nie lubi?
Poniżej zebrane są najciekawsze i najbardziej oryginalne przykłady metod relaksacji oraz medycyny naturalnej z całego świata. Na zdrowie!


1.  Maseczka z ludzkiego łożyska
Przez lata chińczycy stosowali łożyska owiec do walki z objawami starzenia się skóry. 
Są jednak miejsca (np. w Singapurze) gdzie oferowane są produkty zawierające łożysko ludzkie. Łożyska pochodzą od matek, które urodziły i wyraziły zgodę na oddanie narządu.


Są też kobiety, które zjadają własne łożysko - wierząc w jego dobroczynne działanie.
Organ ten zawiera naturalne hormony, minerały i przeciwciała jednak nie istnieją dowody naukowe potwierdzające jego uzdrawiającą moc.

Pychotka co?


2. Nacieranie twarzy odchodami słowika.
Gejsze zaslynęły nie tylko swym pięknem i małymi stópkami, ale także tym, że dbały o swą cerę nacierając ją ptasimi odchodami.
Japońskie SPA do dziś oferują takie maseczki klientkom marzącym o nieskazitelnej cerze.

Zapach jest ponoć gryzący, ostry i gorzki. Ciekawe ile czasu się utrzymuje...:)


3. Zabiegi z wykorzystaniem pijawek
Ta metoda jest praktykowana w niektórych szpitalach w Kaszmirze (region Indii i Pakistanu) w celu usunięcia z organizmu toksyn.



4. Nagrzewanie punktowe czyli Moxa, albo Moxibustion
Metoda wywodzi się z tradycyjnej medycyny chińskiej. Stosuje się ją na trzy sposoby:
1. Plaster czosnku lub imbiru umieszcza się na skórze a na nim kładzie się stożek MOXY i podpala od góry. Żar utrzymuje się ok. trzy minuty.
2. W ciało wbijana jest igła akupunkturowa - a na nią nakłada się stożek MOXY, który jest następnie podpalany.
3. Lekarz podpala cygaro MOXY i trzymając je jak długopis - zbliża i oddala je od skóry lub rusza nim w przód i w tył kilka centymetrów nad skórą. 
Moxa pomaga w zmęczeniu,osłabieniu, bezsenności, stresie, kłopotach z koncentracją i pamięcią.



5. Gua Sha
Gua Sha to nieco drastyczna metoda, praktykowana w Chinach, Wietnamie i Indonezji. Poprzez zadrapania na skórze wykonane łyżką eliminowana jest z organizmu gorączka - pozostawiając po sobie czerwone ślady.
Gua Sha polega na oddziaływaniu na skórę z zewnątrz. Celem drapania jest wywołanie zaczerwienienia a nawet zasinienia lub wybroczyn.
Metoda stosowana jest w leczeniu powszechnych bólów a także różnorodnych problemów mięśniowych i w profilaktyce specyficznych dolegliwości, takich jak np. przeziębienia.

Kuchenne łyżki zostawmy jednak w spokoju, do drapania używane jest specjalne narzędzie zrobione z rogu, plastiku, metalu lub drewna.



6. Pobudzanie grasicy

Opukiwanie grasicy jest prostą metodą, która ma na celu wzmocnić odporność organizmu i przywrócić mu siły i witalność.
Grasica to narząd, który w trakcie życia stopniowo zanika co jest tożsame ze starzeniem się organizmu (najwiekszą grasicę mają płody). Im mniejsza staje się grasica, tym organizm staje się osłabiony. Opukiwanie ma na celu rozluźnienie gruczołu i pobudzenie go do działania. 

Grasica znajduje się 5 cm za mostkiem, pośrodku klatki piersiowej. Powinno się ją delikatnie stymulować poprzez opukiwanie palcami- ok.15sekund.




7.Shirodhara
Shirodhara to indyjski masaż "na trzecie oko" podczas którego na czoło powoli wylewany jest ciepły olejek. Praktyka ta bliska jest chińskim torturom wodnym, które miały na celu doprowadzić "masowanego" do szaleństwa - bynajmniej nie z przyjemności.
Shirodhara relaksuje, rozluźnia i dąży do otwarcia "trzeciego oka".

Masaż jest idealny dla osób przepracowanych - którym doskwierają bóle głowy i stres.
Swoją drogą, gdyby masaż faktycznie otwierał trzecie oko - producenci okularów mieli by nowe pole do popisu!




8. Masssssaż wężami...
Kolejną nietypową praktyką relaksacyjną jest masaż "wykonywny" przez niejadowite węże, poruszające się po ciele. Węże mogą być rozmieszczone praktycznie na całym ciele: na plecach, ramionach, szyi, nogach, czy klatce piersiowej.


Podczas zabiegu, na ciało kładzie się kilka węży - różniących się od siebie wielkością i ciężarem co gwarantuje nietypowe doznania i niejednolity nacisk na różne miejsca.

Masaż z wykorzystaniem węży sprawdzi sie szczególnie u osób zestresowanych, które cierpią na chroniczne napięcie mieśni zwłaszcza - szyi, ramion, pleców.

Wężowy masaż jest praktykowany w Izraelu, na Bali oraz w Indonezji. Koszt to ok.26 funtów.

 Niektórzy preferują także wężowy masaż twarzy... cóż to się właśnie nazywa odmienność kulturowa :)




9. Masaż szczęki
Stres zazwyczaj najmocniej odbija się na emocjach a tłumiony stres nierzadko  kumuluje się w rejonie szczęki. Często można zaobserwować ludzi którzy w nerwach zaciskają zęby - często o tym nie wiedząc.

Do tego dochodzi bruksizm czyli tzw. zgrzytanie zębami polegające na niekontrolowanym zaciskaniu szczęki, odbywającym się podczas snu.


Obie dolegliwości doprowadzają m.in. do rozchwiania zębów oraz ich systematycznego ścierania.
Odpowiedzią jest masaż szczęki, obejmujący masaż zewnętrzny oraz wewnętrzny - jamy ustnej.

Oby po masażu nie trzeba było zbierać szczęki z podłogi:)


10. Leżenie w sianie
We Włoszech, w Polsce i w wielu innych miejscach Europy można skorzystać z kolejnej nietypowej formy relaksu czyli... z leżenia w sianie. 
Gotowe do "kąpieli" siano zawiera także inne rośliny i zioła m.in. miętę, tymianek, przywrotnik, arnikę górską, walerianę czy goryczkę. 
Kąpiel w sianie działa odprężająco zaś aromat siana uspokaja i relaksuje.
Zabieg działa pobudzająco na układ krwionośny i trawienny, wzmacnia układ immunologiczny oraz pielęgnuje i wygładza skórę. 



11. Wymiociny wieloryba
Kobiety od wieków pragną pięknie pachnieć, a drogie perfumy stanowią symbol luksusu i bogactwa.
Jednym ze składników wielu ekskluzywnych perfum jest Ambra, która pochodzi z wymiocin wieloryba (kaszalota).
Jak mówi Wikipedia: Ambra (Ambergis Tincture) – wydzielina z przewodu pokarmowego kaszalota (Physeter macrocephalus), która jest prawdopodobnie wynikiem niestrawności lub zaparcia wieloryba.

Drogocenne rzygowiny zbierane są u wybrzeży Australii i Ameryki Południowej, występują w postaci bryłek, unoszących się na wodzie. Ekstrakty zapachowe z Ambry są stosowane przy produkcji perfumm.in.
  • Private Collection Amber Ylang Ylang, Estée Lauder, 75 ml, 360 z
  • Woda perfumowana Prada, Prada, 80 ml, 427 zł
  • Woda perfumowana Gaultier2, Jean Paul Gaultier, 40 ml, 225 zł
  • Woda perfumowana Donna Karan Gold, Donna Karan, 50 ml, 250 zł
Ambra nazywana jest także "pływającym złotem"- jej cena 1 g to 20-90$.



12. Maseczka do włosów ze spermy byka
Wyobraźmy sobie reklamę w TV: "Twoje włosy straciły blask i wymagają odżywienia? Odkryj nową, wyjątkową maseczkę ze spermą byka! Efekt gwarantowany!"

Cóż, to nie żart,  maseczkę ze spermą byka stosuje się np. w Londynie w salonie "Hairs". Sperma pochodzi od byków z rejonu Angus a tajemnym składnikiem maseczki jest białko, które nadaje włosom sprężystość i blask.


Maseczkę nakłada się na 20 minut na włosy i spłukuje - podobnie jak ogólnodostępne, klasyczne odżywki.
Sceptykom pozostaje chwycić byka za rogi i.. spróbować :)

piątek, 28 lutego 2014

Wandering Star

Uff. Dziś wróciłam z 2dniowego szkolenia z "Zarządzania produktem i szukania nowych obszarów biznesowych". W poniedziałek znowu ruszam w trasę - do Klienta. Za dużo tych wyjazdów - nawet nie mam kiedy bloga pisać!
Generalnie po tym tygodniu moje szare komórki odmawiają posłuszeństwa więc czas na relaks przy muzyce. (O! Nawet tytuł pasuje do tych moich wyjazdów :))


 Uwielbiam, podziwiam, oglądam, słucham i... odpływam.

piątek, 21 lutego 2014

Znani abstynenci

Poniżej lista znanych abstynentów. Fajnie wiedzieć, że sporo gwiazd, autorytetów, polityków i muzyków też żyje zdrowo i bez procentów:)


  • Jennifer Lopez, piosenkarka, aktorka
  • Tyra banks, modelka, prezenterka
  • Ben Affleck, aktor
  • Akon, piosenkarz
  • Muhammad Ali, bokser
  • Kate Beckinsale, aktorka
  • David Bowie, muzyk
  • Russell Brand, komik, aktor
  • Gerard Butler, aktor
  • George W. Bush, były prezydent
  • Naomi Campbell, modelka
  • Jim Carrey, aktor
  • Eric Clapton, muzyk
  • Tom Cruise, aktor
  • Robert Downey, aktor
  • James Franco, aktor
  • Tatiana Okupnik, piosenkarka
  • Che Guevara
  • Nicole Kidman, aktorka
  • Calvin Harris, muzyk, DJ
  • Ice-T, raper, producent
  • Curtis "50 Cent" raper, producent
  • Samuel L. Jackson, aktor
  • Jessie J, piosenkarka
  • Elton John, muzyk
  • Stephen King, pisarz
  • Bruce Lee, aktor, sportowiec
  • Leona Lewis, piosenkarka
  • Blake Lively, aktorka
  • H.P. Lovecraft, pisarz
  • Łukasz Podolski, piłkarz
  • Tobey Maguire, aktor
  • Chris Martin, piosenkarz Coldplay
  • Marshall Mathers- Eminem, raper
  • Ewan McGregor, aktor
  • Moby, muzyk
  • Eddie Murphy, aktor
  • Natalie Portman, aktorka
  • Prince, muzyk
  • Daniel Radcliffe, aktor
  • Lana Del Rey, piosenkarka
  • Christina Ricci, aktorka
  • Terry Richardson, fotograf
  • Artur Szpilka, bokser
  • Cristiano Ronaldo, piłkarz
  • Jada Pinkett Smith, aktorka
  • Denzel Washington, aktor

wtorek, 18 lutego 2014

Zły dzień

Jestem wściekła i chce mi się ryczeć! Doslownie cała "chodzę" w środku.... - ale po kolei.

W ramach przetargu jaki realizujemy musiałam wyjechać do Bialegostoku do Klienta. Wiedziałam, że będzie źle w momencie, gdy dowiedziałam się, że nie mogę wziąć hotelu bo jest tam służbowe mieszkanie.
W mieszkaniu oprócz mnie jest Dyrektor Oddziału i dwóch pracowników zaangażowanych w projekt.

Zajechałam wczoraj o północy po 10godzinach(!!!) w pociągu i oczywiście przywitano mnie piwem.... Jednemu koledze ewidentnie się nie spodobało, że nie piję i pytał wielokrotnie "a może wódeczki?", "na pewno niczego się nie napijesz?", "ale co Ty...nic?"... za każdym razem odmawiałam krótko i konkretnie, ale i tak kolega nie odpuszczał.
fuck

Już zapomniałam jak to jest - dawno nie miałam takiej sytuacji, nie chodzę do miejsc gdzie się chleje i kiedy robi się nieprzyjemnie lub ktoś mnie zaczyna namawiać to wychodzę.
A TU NIE MAM GDZIE UCIEC: (

Dzisiaj po powrocie od Klienta była jakaś 17ta i koledzy od razu otworzyli piwa a Dyrektor wino. K***a  wzięłam kieliszek bo nie miałam siły narażać się znowu na pytania i jęczenie (zwlaszcza, że Dyrektor zaproponowal przejście na "ty" co jest poniekąd korporacyjnym awansem).

Celem tego wyjazdu było załatwienie spraw biznesowych, ale też integracja i nawiązanie relacji z kolegami. Jeśli taka sytuacja zdarzyłaby mi się na domówce/imprezie rodzinnej/weselu to po prostu bym wyszła albo naprawdę ostro odpowiedziała. Problem w tym, że nie mogę za ostro potraktować kolegów - mimo, że zachowują się jak ostatnie, śmierdzace patafiany.

Na szczęście koledzy palą fajki i kiedy wyszli na balkon to pobieglam do toalety i wylałam wino.
Kiedy wrócili z fajki to ja p******e Dyrektor znowu mi dolał....
Potem historia z fajką się powtórzyła i kolejny raz wylałam wino. ISTNY KABARET!
Kiedy Dyrektor podszedł z kolejną dolewką powiedziałam, że miałam już dwa kieliszki i mi wystarczy.
Jaaaaasne zaczęła sie bogata retoryka, wzmocniona hasłami typu "z nami? W takim doborowym towarzystwie, w Bialymstoku się nie napijesz?", "no nieee tak mi nie odpowiadaj", "mieliśmy się integrować a Ty winka się z Dyrektorem nie napijesz?".

Ja już widzialam co było poprzedniego dnia. Czułam, że lepiej mi robi wylanie tego gówna niż dalsze odmawianie i ścieranie się z kretynami.

Teraz dalej tu siedzę, w tym samym fotelu i czekam, żeby pójść do łóżka poczytać książkę. Generalnie to bardzo zły dzień, zły wyjazd i chcę by się już skończył.:(

P.S.Mam fajną książkę - polecam, świat magicznej, powojennej Barcelony jest tym na co tak dzisiaj czekam.

P.P.S. Wybaczcie formę dzisiejszego posta, pisałam na emocjach (i głodzie?).
P.P.P.S.Aaaale się wygadałam, już mi lepiej. A oni dalej są debilami. Amen.