niedziela, 22 grudnia 2013

Jak przestać się martwić?

Na wakacjach wpadła mi w ręce książka o strasznym tytule: "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" Dale'a Carnegie
Tytuł od razu skojarzył mi się z tanimi amerykańskimi, poradnikami w stylu "Jak pokochać siebie?" "Albo "Jak zmienić życie w 30dni"...

Mimo uprzedzeń, przewertowałam książkę i w kilku miejscach naprawdę mnie zaciekawiła. Uznałam, że ją przeczytam, najwyżej pominę "amerykańskie" złote myśli.

Faktycznie w kilku miejscach autor zniechęcał mnie opisywaniem "inspirujących" historii z happy endem, irytował przewidywalnością i płytkim podejściem do niektórych tematów.
Mimo to byłam w stanie pozakreślać w książce całkiem sporo mądrych przemysleń i wskazówek dla siebie. Książki to dla mnie mapy, lubię po nich pisać, rysować i zaznaczać fragmenty, które mnie szczegółnie zainteresowały.
Po latach wracając do danej lektury- czytam same zaznaczenia i w tej sposób szybko znajduję to co do mnie najmocniej trafiało.

Poniżej niektóre z moich ulubionych fragmentów z książki  "Jak przestać się martwić i zacząć żyć":

1.
"Na tym świecie byłoby o połowę zmartwień mniej, gdyby ludzie nie usiłowali podjąć decyzji zanim zdobędą wystarczającą wiedzę do jej powzięcia, Jeśli mam problem z którym przyjdzie mi się zmierzyć w środę o trzeciej nawet nie proóbuję podejmować decyzji w tej sprawie przed środą. W tym czasie koncentruję się na zdobywaniu wszystkich informacji, które dotyczą mojego problemu. (...) A kiedy wreszcie przychodzi środa, mam już wszystie dane i problem zwykle rozwiązuje się sam."

Najczęściej jest jednak tak, że "Chcemy tylko takich faktów, które usprawiedliwiają nasze stanowiko"

Po tym fragmencie zauważyłam, że faktycznie kiedy pojawiał się u mnie problem, to będąc pod presją podjęcia decyzji- podejmowałam ją w głowie a potem szukałam powierdzenia w faktach. Te które negowały moje rozwiązanie - bagatelizowałam, albo spychałam na dalszy plan.
Odkąd stosuję metodę Dale'a moje decyzje są w niemal 100% słuszne i naprawdę przemyślane.

2.
"Gdy nie mamy czym się zająć, nasze umysł przypominają próżnię. Każdy kto kiedyś uczył się fizyki wie, że "natura nie znosi próżni".(...) Natura dąży również do zapełnienia pustego umysłu. Czym? Zwykle emocjami. Dlaczego? Ponieważ takie uczucia jak niepokój, strach, nienawiść i zazdrość są u człowieka pierwotne, wywodzą się jeszcze z dżungli. Uczucia te są tak gwałtowne, że wypierają z naszych umysłów wszystkie radosne myśli i wrażenia.
James L. Mursell, profesor pedagogiki, ujął to bardzo dobrze w następująych słowach: "Zmartwienie najszybciej Cię zniszczy nie podczas działania, ale gdy skończysz już wszystkie zajęcia danego dnia. Twoja wyobraźnia może wtedy wymknąć się spod kontroli i podsuwać wszelkiego rodzaju rozwiązania oraz wyolbrzymiać każdą porażkę.(...) Lekarstwem na zmartwienie jest więc robienie czegoś konstruktywnego".

"Jeśli nie zajmiemy się czymś, ty i ja, jeśli będziemy siedząc bezczynnie rozmyślać, wysiedzimy jedynie całe stado złośliwych karłów, troli, które wydrążą nasz umysł i zniszczą nas, pozbawią siły do działania i woli."

Cóż mogę dodać, zgadzam się w 100% i też zauważam, że bezczynność i puszczenie myśli skutkuje tym, że lecą one jak oszalałe w stronę strachu, smutku, poczucia winy i niepewności.

3.
"Prawo, które pozwoli Ci odprawić zmartwienia. (...)
Z upływem lat powoli odkrywałem, że 99 procent rzeczy, o które się martwię, nigdy mi się nie przytrafi".

Dalej Carnegie opisuje kilka historii osób, jedna z nich kończy się wypowiedzią: "Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że to się nie zdarzy. To zdanie zniweczyło 90procent moich powodów do zmartwień.(...)"

"Jak już mówiłem, niemal wszystkie nasze kłopoty i nieszczęścia biorą początek w naszej wyobraźni, a nie w rzeczywistości."

To ostatnie zdanie jest dla nie niemal mantrą. Zwłaszcza w kontekście terapii Gestalt, która nawołuje by żyć TU i TERAZ i doświadczać tego co RZECZYWISTE.
Wyobraźnia to mój najgorszy wróg. Kiedy wejdę w jej labirynty to często nie umiem znaleźć wyjścia. Pomaga mi wtedy myśl, że dany problem nie jest realny, on się nie wydarzył, on jest TYLKO W MOJEJ GŁOWIE.

4.
Z tym wiąże się kolejny rozdział, który obficie pomazałam markerem, czyli "Dziewięć słów, które mogą odmienić Twoje  życie"
"(...) Emerson powiedział: "Człowiek jest tym, o czym myśli przez cały dzień" Bo jakże moglibyśmy być czymś innym?"
Dziś wiem ponad wszelką wątpliwość, że największym problemem, jaki stoi przed tobą, przede mną a tak naprawdę chyba jedynym problemem, z którym musimy sobie poradzić jest umiejętność właściwego myślenia. Jeśli ją opanujemy, znajdziemy się na prostej drodze do pozbycia się zmartwień. (...) Marek Aureliusz podsumował to w dziewięciu słowach (...)
Nasze życie jest tym, co zeń uczynią nasze myśli.
Jest dokładnie tak. Jeśli myślimy o szczęściu, będziemy szczęśliwi. Jeśli nasze myśli są żałosne, zgotujemy sobie żałosne życie. Jeśli przepełnia je strach, będziemy się bać."

"(...)to nie zewnętrzne sytuacje był przyczyną wszystkich moich kłopotów, ale to co ja o nich myślałem."


"(...) Wielki francuski filozof Montaigne obrał za swe życiowe motto następujące słowa: "Człowieka nie rani to co się dzieje, lecz jego opinia na ten temat. A nasza opinia na ten temat zależy wyłącznie od nas".

Eureka!
Rzeczywiście kiedyś często zastanawiałąm się jak to jest, że inni też dostają wezwania do US, psuje im się auto, kłócą się z partnerami a nie reagują tak jak ja -totalnym przybiciem? A to takie proste: nie ranią nas sprawy, ale nasze myśli na ich temat!
Ja miałam od razu katastroficzne wizje i dużo gorzej radziłam sobie z życiem niż inni.
Do dziś bardzo pomaga mi wyobrażenie sobie na moim miejscu innej osoby, którą szanuję, podziwiam itp. Jak by się zachowała? Co by zrobiła? Czy by się zdołowała - jak ja?
Okazuje się, że nie bo w 90% sytuacja nie jest tragiczna, tragiczne są dopiero moje myśli:)


5. Ostatni fragment który mi się spodobał doyczył krytyki.
"Kiedy nieżyjący już Matthew C. Brush był prezesem American International Corporation, zapytałem go jak znosi krytykę. oto co mi odpowiedział: "W młodych latach byłem na nią bardzo czuły. Chciałem, aby wszyscy ludzie w firmie uważali mnie za wzór i ideał. Próbowałem zadowolić każdego, kto jak sądziłem był ze mnie niezadowolony.
(...)Wreszcie odkryłem, że im barziej próbuję uspokoić ich i załagodzić wzburzenie, aby nie narazić się na krytykę, tym pewniej przysparzam sobie wrogów. Stwierdziłem więc w końcu, że wyróżniając się z tłumu zawsze będę krytykowany. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Bardzo mi ulżyło. Od tamtego czasu robię wszystko najlepiej jak potrafię, a potem otwieram parasol i pozwalam się opluwać"







2 komentarze:

  1. Dale Carnegie pisał książki w latach 30-tych ubiegłego wieku a ich przesłanie wciąż jest aktualne. prostota Jego słów dociera do każdego, a dla mnie osobiście stała się kamieniem milowym w mojej przemianie na drodze rozwoju i zdobywania świadomości...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trudno jest tak po prostu przestać się martwić, a szkoda życie byłoby wtedy o wiele prostsze.
    https://kuplike.pl/zarabianie-na-instagramie/

    OdpowiedzUsuń