poniedziałek, 2 lutego 2015

50 lat razem?


Jest taka fajna przypowieść, w której spytano parę staruszków jak wytrzymali ze sobą 50 lat ? Odpowiedzieli:
„Bo widzi pan, urodziliśmy się w czasach kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wyrzucało do kosza”.

Proste, krótkie i genialne.

Faktycznie tak jest, że dziś zamiast coś naprawić, załatać albo wypracować - ludzie wolą to wyrzucić do kosza. Takie nastawienie potęguje też podejscie np. producentów AGD - którzy świadomie sprzedają lodówki czy pralki które mają działać 4-5lat. Po awarii, sprzętu praktycznie nie da się naprawić i pozostaje zakup nowego (na kolejne 4-5 lat).


Co gorsza, takie podejście jest też widoczne w relacjach międzyludzkich.
Małżeństwa się rozpadają (nie mówię tylko o rozwodach, często ludzie nadal pozostają małżeńtswem, ale żyją praktycznie osobno), związki nie wytrzymują próby czasu, a przyjaźnie kończą się spektakularnym wyrzuceniem kogoś z Facebooka'a. Ba, nawet lojalność wobec pracodawców spada (drastycznie zmniejszył się średni czas pracy w jednej firmie, przewiduje się, że obecni 20latkowie, w wieku 40lat zmienią pracę średnio 10 razy).

W kwestii związków - obserwuję wokół sporo relacji które są bardzo powierzchowne i niestabilne.
Zrywając z partnerem po 3 pierwszych kłótniach  tracimy szansę na naprawdę głęboką relację. To jak z ukochanym, starym, poprutym swetrem: można go wyrzucić i błyskawicznie kupić nowy, jednak jeśli go zacerujemy, zeszyjemy i jeszcze wypierzemy w pachnącym płynie - zaczynamy widzieć w tej rzeczy prawdziwą wartość. Mamy związane z nią wspomnienia i czujemy się z nią pewnie, wygodnie i bezpiecznie. Nowa rzecz cieszy, ale jest obca, nie znamy jej możliwości i z niczym nam się nie kojarzy.

Tak samo jest wg mnie w związkach: wspólne wypracowywanie rozwiązań, ulepszeń i zmian rodzi prawdziwe przywiązanie i bliskość jednak wymaga odwagi i szczerości.
Partnerzy, którzy rozmawiają o trudnych tematach, mają odwagę pobabrać we własncyh uczuciach i do tego mają jaja by czasem zrezygnować ze swojego "ego" - są w stanie zbudować coś naprawdę pięknego i trwałego.
Naturalne jest też to, że im więcej pracy włożymy w relację tym większa jest motywacja by zostać razem (pomijam tu związki toksyczne, czy współuzależnienie).




P.S. Kilka razy opisywałam niefajne sytuacje z mojego życia z K., związane z jego piciem i imprezowaniem.
Każda sytuacja wiązała się później z tygodniami rozmów, wyjaśniania i konfrontowania naszych wzajemnych oczekiwań. Na szczęście wyszliśmy w tym temacie na prostą: K. wziął pod uwagę moje uczucia a do tego sam przewartościował pewne tematy.
Do tego wszystkiego za co go pokochałam ( poczucie humoru, szczerość, opiekuńczość, męskość, odpowiedzialność, fantazja, ciepło i czułość) doszła kolejna, ważna cegiełka pt.:"wypracowanie problemu i przejście ciężkiego czasu".

K. to mój ukochany, wychodzony, wymiętolony sweter i mam ogromną motywację by dalej o niego dbać :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz