Nie planowałam tego, ale okazało się, że na zajęcia zgłosiło się sporo nowych osób i kombatanci z kilkuletnim stażem musieli odejść.
Ponieważ dopiero przekroczyłam 2lata uczęszczania na grupę- Adam pozwolił mi zostać jednak to już nie było to samo.
Bliscy mi Rysiek, Henio, Olek, Jarek, Michał - przestali chodzić i przez to straciłam chęć do dzielenia się swoimi sprawami.
Siedząc wokół zupełnie nowych osób, czułam się źle i byłam spięta.
Poza tym, zaczęliśmy od nowa wałkować te same tematy:
- jak radzić sobie z głodem alkoholowym?
- jak rozpoznać swoje wyzwalacze?
- czym jest pijane myślenie?
- jak dbać o siebie (HALT,24)
- itp, itd
Ostatecznie podjęłam decyzję o zakończeniu tej terapii.
Wcześniej na grupę chodziły osoby, które tak jak ja już były po terapiach, miały kilkuletni staż trzeźwości i rozmowy dotyczyły życia, radzenia sobie z bieżącymi sytuacjami, konfliktami, stresami. BARDZO mi to odpowiadało.
Mija miesiąc odkąd nigdzie nie byłam - ani na terapii, ani na AA.
Czuję ten brak - przyzwyczaiłam sie wylewać emocje na zewnątrz i teraz nie mam gdzie się "wygadać".
Cóż, mimo moich wcześniejszych doświadczeń pozostaje mi AA...zaczynam niebawem.